Pierwszy raz w wodach Łupawy łowiłem kilka ładnych lat temu na zawodach naszego wejherowskiego Klubu „Lipień”. Łowiliśmy na odcinku w Strzyżynie. Kiedy ją zobaczyłem byłem w szoku. Przepiękna, naturalna (pomijając elektrownie wodne) rzeka płynąca w większości przez dziki las oraz łąki. W wodzie pełno powalonych drzew, rynny, dołki. Na płyciznach cudowne połacie roślinności wodnej, a pomiędzy nimi duże ilości pomorskich lipieni. Po zawodach nie mogłem się doczekać, kiedy znowu będę mógł połowić na Łupawie. Artykuł przeczytacie w Sztuce Łowienia nr 4/2015 (32)